Ponad 7000 publikacji medycznych!
Statystyki za 2021 rok:
odsłony: 8 805 378
Artykuły w Czytelni Medycznej o SARS-CoV-2/Covid-19

Poniżej zamieściliśmy fragment artykułu. Informacja nt. dostępu do pełnej treści artykułu
© Borgis - Nowa Medycyna 1/2005
Barbara Czerska
Wola i nawyki w leczeniu raka
Will and habits in cancer treatment
Hygeia Fundacja na Rzecz Wartości Humanistycznych w Medycynie
Streszczenie
Summary
This paper brings up a difficult problem of all physicians, not only oncologist – how to answer the question of many sick people: How to live on?
The question is even more difficult as it is not only about medical matters. It is worthy to realise what this question is really about and how physicians could help a sick person.
Słowa kluczowe: change of habits, being tired, renewal.



Styl, w jakim pisze się na temat ludzi chorych na raka jest pochodną społecznego wizerunku tej choroby. Nie mówi się raczej o „walce z zawałem” ani zwycięstwie nad otyłością czy nadciśnieniem. Natomiast w przypadku raka na porządku dziennym są takie sformułowania jak „walka z nowotworem” czy „zwyciężyć raka”. I stąd bardzo wysoko cenione są u pacjentów: odwaga i silna wola. Otoczenie wręcz oczekuje od chorych na raka postaw heroicznych, ponieważ większość ludzi straszliwie się tej choroby boi.
Na piedestale stawia te cechy i postawy pacjenta, które potrzebne są wojownikom. Wśród nich zaś szczególnie – silną wolę.
Diagnoza „to rak” jest przeraźliwa i sytuuje człowieka w przestrzeni nie tylko tragicznej, stanowiącej zagrożenie śmiertelne. W końcu cały nasz ludzki los, nasze bytowanie ku śmierci jest tragiczne. Choroba jest to ponadto także przestrzeń wyobcowania i upokorzenia. Przestrzeń, w której ciało zdominuje istnienie, usunie możliwość bycia wśród innych – bo już nie jesteśmy tacy jak oni; bycia dzieckiem Boga – bo on się nas wyparł, bycia ku własnej przyszłości – bo ona jest już jedynie otchłanią. Doktor Karl Menninger, którego poglądy na długie lata zaważyły na sposobie traktowania pacjentów z chorobą nowotworową powiadał: „Podobno samo słowo „rak” zabija pewnych pacjentów, którzy w innym przypadku nie poddaliby się tak szybko”.
Ten pogląd przez wiele lat był argumentem na rzecz postaw antyintelektualnych, co owocowało ze strony lekarza ubezwłasnowolniającym współczuciem.
Walka z rakiem – takie sformułowanie pojawia się wtedy, kiedy pierwsze załamanie pacjent z pomocą lekarza zamienia na postawę zadaniową. Lekarz onkolog jest człowiekiem specjalnej posługi. Wymiar stawianej diagnozy jest przeraźliwy i trzeba wielkiej pokory, by oprzeć się wszystkim urokom bycia jedyną nadzieją pacjenta, ostatnią deską ratunku, najważniejszym życiowym oparciem. Ta pokora ma wielką wartość. Trzeba po prostu prowadzić pacjenta. To sformułowanie oznacza pozostanie na swoim miejscu: skromnym miejscu lekarza jedynie. Jedynie i aż – lekarza. Żadna inna specjalność nie wiąże się z takim zagrożeniem psychicznym – zagrożeniem chęcią odgrywania roli Pana Boga lub też chęcią odwrotną – ucieczki w cynizm i brak uszanowania dla rozterek i lęku drugiego człowieka.
Lęk przed rakiem dotyczy nie tylko ludzi, u których chorobę tę zdiagnozowano. Boją się zdrowi i boją się ci, którzy nie wiedzą a boją się dowiedzieć. Powiedzenie, że rak jest chorobą cywilizacyjną oznacza między innymi i to: jest on obecny w życiu wszystkich ludzi naszego kręgu cywilizacyjnego w taki właśnie a nie inny sposób. Rak ma nie tylko patogenezę. Ma też swoją okrutną mitologię.
Postęp w onkologii powoduje, że sens diagnozy nie jest już tak przeraźliwy. Coraz więcej pacjentów długo żyje chorując na raka, długie też bywają w życiu pacjentów okresy, kiedy nic im nie dolega poza lękiem przed nawrotem choroby. Jednym słowem – w przypadku raka, tak jak w przypadku każdej choroby przewlekłej, pacjenci latami żyją w stanie zdrowia uwarunkowanego.
Ten stan rzeczy pociąga za sobą nie tyle potrzebę działań heroicznych i poniekąd jednorazowych, ile zaistnienie potrzeby przystosowania się pacjenta do życia z chorobą. Powoduje to, że życie staje się inne i trzeba się zmienić. Nie w permanentnego bohatera, lecz w człowieka, który jest w stanie zmienić swoje nawyki.
Choroba jako sytuacja nowa powoduje, że człowiek musi się przystosować. Jest to dogłębna, egzystencjalna przemiana w przypadku choroby nowotworowej. Z całą pewnością trudno uchwycić wszystkie jej aspekty. Każdy dramat ludzki jest całkowicie odmienny. Wyznaczają tę różnicę zarówno okoliczności zewnętrzne jak i uwarunkowania wewnętrzne: emocjonalne, charakterologiczne, duchowe. Wszystko co, odróżnia od siebie ludzkie osoby w takiej granicznej sytuacji, aktualizuje się i nabiera znaczenia.
Chcąc uchwycić choćby pobieżnie istotę sprawy skoncentrujmy się na trzech jej aspektach, które są ważne dla określenia zmiany nawyków właśnie. Są to:
  • zmiana zachowania
  • zmiana postawy
  • zmiana paradygmatu
  • Zmiana zachowania wydaje się dominować na pierwszym etapie przystosowania, kiedy dominuje szok spowodowany samą diagnozą. Człowiek często miota się wtedy pomiędzy chęcią ucieczki, odrętwieniem i gwałtownymi porywami chęci walki z chorobą. Na ogół wiąże się to z potrzebą wyeliminowania zmiany jaką jest choroba, powrotu do sytuacji sprzed jej zaistnienia. Wydaje się, że wystarczy COŚ zrobić i wszystko wróci do stanu sprzed diagnozy. Wiele osób uważa, że wystarczy się postarać: bardziej się przyłożyć, działać szybciej, dowiedzieć się wszystkiego o chorobie, poszukać znajomości. Za to powrócimy na swoje dawne miejsce, do dawnego siebie.
    Można też obserwować tendencję do zmiany postawy. Wystarczy myśleć pozytywnie, przestać się bać choroby, żądać kategorycznie pomocy od lekarzy, rodziny a nawet całego społeczeństwa czy wręcz całej ludzkości.
    Okazuje się jednak na ogół, że ani zmiana zachowania, ani zmiana postawy nie umożliwia odnalezienia się w chorobie. Można to porównać do sytuacji zagubienia się w lesie. To, że zaczniemy maszerować szybciej a nawet biegać – nie pomoże. To, że postanowimy się cieszyć każdym napotkanym drzewem – też nie pomoże nam w odnalezieniu drogi, choć może poprawić nastrój.
    Starania staną się skuteczne jeśli określimy swoje położenie i kierunek, w którym powinniśmy zmierzać. Dosłownie czy też przenośnie: potrzebna jest MAPA.
    Taką mapę wyznaczającą trasę życia każdy ma przy sobie. Jest tych map nawet kilka. Mapa tego jak się sprawy mają i mapa tego jak się sprawy powinny mieć są podstawowe, ponieważ określają zachowania i postawy właściciela. Zaufanie do tej mapy-paradygmatu daje poczucie orientacji w otaczającym świecie. Ale nowa sytuacja wymaga nowej mapy – nowego paradygmatu.
    Jest to bardzo trudne i zawsze powoduje potężne zmiany.

    Powyżej zamieściliśmy fragment artykułu, do którego możesz uzyskać pełny dostęp.
    Mam kod dostępu
    • Aby uzyskać płatny dostęp do pełnej treści powyższego artykułu albo wszystkich artykułów (w zależności od wybranej opcji), należy wprowadzić kod.
    • Wprowadzając kod, akceptują Państwo treść Regulaminu oraz potwierdzają zapoznanie się z nim.
    • Aby kupić kod proszę skorzystać z jednej z poniższych opcji.

    Opcja #1

    24

    Wybieram
    • dostęp do tego artykułu
    • dostęp na 7 dni

    uzyskany kod musi być wprowadzony na stronie artykułu, do którego został wykupiony

    Opcja #2

    59

    Wybieram
    • dostęp do tego i pozostałych ponad 7000 artykułów
    • dostęp na 30 dni
    • najpopularniejsza opcja

    Opcja #3

    119

    Wybieram
    • dostęp do tego i pozostałych ponad 7000 artykułów
    • dostęp na 90 dni
    • oszczędzasz 28 zł
    Nowa Medycyna 1/2005
    Strona internetowa czasopisma Nowa Medycyna