Rozmowa z dr. n. med. Maciejem Hilgierem, prezesem Polskiego Towarzystwa Badania Bólu
– Wyraz „ból” pochodzi od łacińskiego słowa „poena”, co oznacza karę. Tę karę człowiek do dzisiaj przyjmuje z pokorą, chociaż od zawsze starał się ją złagodzić. W jaki sposób?
– W pradawnych czasach wierzono, że ból jest powodowany przez demony, albo że jest karą od bogów. By czcić bogów, wznoszono im świątynie. Kapłani używali zaklęć i ofiar jako leku na ból. „Złe moce” wysysane były „rurką bólu” i przenoszone na przedmioty martwe. Demony odstraszano zaklęciami, amuletami i czarami. Członkowie prymitywnych ludów zwracali się o pomoc do szamanów. Poza urokami i czarami, „lekarze” tych plemion używali do leczenia bólu gorąca, zimna, nacisku, masażu, trepanacji i ziół. Leczenie bólu zostało opisane na babilońskich tablicach glinianych, egipskim papirusie oraz pozostałościach antycznej Persji i Troi.
Egipski papirus, napisany w ok. 1550 roku p.n.e. wspomina leczenie „bólów w ciele” za pomocą mieszaniny piwa, jałowca i pszenicy, którą chory musiał połykać przez cztery dni. W starożytnych czasach jedną z popularnych metod leczenia bólu było korzystanie ze źródeł naturalnej elektryczności, z promieni drętwy, węgorza i elektrycznego zębacza (ryby z Nilu), których terapeutyczna rola została zapisana w płaskorzeźbach z egipskich grobowców. Grecy i Rzymianie również znali te ryby i używali elektroterapii, aby uśmierzać podagrę i ból głowy. Angielskie słowo narcotic – narkotyczny – pochodzi częściowo z greckiego słowa narke, co oznacza rybę powodującą zdrętwienie. Nawet dzisiaj, prymitywne plemiona używają elektrycznych ryb w celach leczniczych. Interesujące jest to, że prąd elektryczny produkowany przez te ryby jest taki sam – w zakresie napięcia i częstotliwości – jak ten, w który wyposażone są współczesne instrumenty do leczenia bólu, takie jak np. elektryczny przezskórny symulator nerwów.
Ciekawą techniką uśmierzania bólu, której używano już w okresie neolitycznym, jest trepanacja czaszki. Polega ona na wywierceniu dziury w czaszce, aby „uwolnić duchy”. Jeszcze dzisiaj niektóre plemiona dokonują trepanacji, która w ich przekonaniu, leczy ból głowy. Około 2600 lat p.n.e., Chińczycy zaczęli leczyć ból przy użyciu akupunktury. Technika ta stosowana jest także we współczesnej medycynie. Chińczycy wierzą, że praktycznie każdy znak lub symptom choroby można wyleczyć poprzez nakłuwanie skóry igłami, aby w ten sposób wyciągnąć nadmiar yin lub yang. Do leczenia bólu reumatycznego stosują do dziś dużo środków zawierających efedrynę, żeń-szeń i wierzbę.
– Zioła i rośliny o właściwościach leczniczych we wszystkich kulturach, także dzisiaj, używane są do uśmierzania bólu. W Babilonie używano ich do tego celu już 2250 lat przed narodzeniem Chrystusa. W„Odysei” Homer mówi, że Helena trojańska wrzuciła do wina, które pili, lek do uśpienia bólu...
– Rośliną najdłużej i najczęściej używaną do leczenia bólu był i jest mak, jego pochodna – opium, a następnie morfina, która została wyizolowana z opium w 1805 r. ido dziś np. stanowi indywidualne wyposażenie żołnierzy idących na wojnę. Wiek XIX to złoty wiek dla odkrycia nowych leków przeciwbólowych. Po raz pierwszy, dzięki użyciu eteru, operacje stały się bezbolesne. Mniej więcej w tym samym czasie, badano smołę wierząc, że zawiera ona nowe produkty medyczne. I rzeczywiście odkryto acetanilidę, prekursora paracetamolu. Acetanilida zdobyła popularność u schyłku XIX wieku, chociaż była bardzo toksyczna. Poszukiwanie leków o podobnych właściwościach przeciwbólowych co ten właśnie lek, ale mniejszej toksyczności doprowadziło w 1893 r. do odkrycia paracetamolu.
Innym odkryciem XIX wieku była aspiryna, która pojawiła się w 1989 roku. Jej korzenie sięgają jednak czasów wcześniejszych. Aktywny składnik aspiryny pochodzi z kory wierzby, którą ludzie od niepamiętnych czasów stosowali w medycynie. W 400 r. p.n.e. Hipokrates podobno użył wyciągu z liści wierzby w celu uśmierzenia bólu porodowego. Dwa tysiące lat później, w 1763 roku, Królewskie Towarzystwo Medyczne stwierdziło, że wyciąg z kory wierzby jest skuteczny w leczeniu gorączki. Aspiryna zyskała szeroką popularność, chociaż lekarze zawsze mieli wątpliwości co do jej stosowania z powodu podrażnienia żołądka, zwłaszcza przy leczeniu reumatyzmu. To spowodowało dalsze poszukiwania bardziej bezpiecznych środków.
Wiek XIX i początki XX w. to także w Europie „czas” kokainy. Przez lata całe wyciąg z liści koka traktowano jako lek. Między innymi to Zygmunt Freud podawał kokainę swoim pacjentkom „lecząc” je z histerii. Kokainistami byli młodopolscy poeci z Przybyszewskim na czele, nie zapominając o Witkacym. Dopiero jednak druga połowa XX wieku dostarczyła pacjentom przebadane leki przeciwbólowe. W efekcie rozwoju nauk chemicznych, biologicznych, fizycznych zaczęła się rozwijać nowoczesna formacja m.in. w wyniku 25-letnich poszukiwań powstały niesteroidowe leki przeciwzapalne.
– Czy do rozwoju współczesnej farmacji, a zwłaszcza odkrycia nowych leków przeciwbólowych, przyczyniły się dwie wojny światowe?
– Każda wojna przynosi ludziom cierpienie, kalectwo, rany, choroby. Tym samym zwraca uwagę nas wszystkich na ból. Przez wiele wieków ból był traktowany jako najprostszy sygnał choroby. Stąd też próby zniesienia go za pomocą prostych leków lub innych prostych metod „znoszących ból”. Obecnie wiemy, że jest to sprawa dużo bardziej skomplikowana, która tyczy wielu struktur i funkcji organizmu.
– Czy wszyscy to wiedzą?
– Nie wszyscy. Do dzisiaj pokutują, także w środowisku lekarskim, stereotypy w postępowaniu terapeutycznym dotyczące zwalczania przewlekłego bólu, który sam w sobie jest chorobą. Według definicji Międzynarodowego Stowarzyszenia Badania Bólu ból to: nieprzyjemne doznanie czuciowe i emocjonalne, związane z rzeczywistym lub potencjalnym uszkodzeniem tkanek. Ból jest zawsze zjawiskiem subiektywnym, zawsze jest nieprzyjemny i dlatego jego doznanie stanowi zawsze negatywne przeżycie emocjonalne.
– Wiele osób uskarża się na ból, mimo że nie mają stwierdzonych uszkodzeń tkanek ani przyczyn tzw. patofizjologicznych. Okazuje się bowiem, że można także odczuwać silny ból z powodów psychologicznych. Boleć może więc nie tylko ciało, ale i dusza.
– Jeżeli człowiek interpretuje swoje przeżycia jako ból i opisuje je w taki sposób, jakby był to ból spowodowany rzeczywistym uszkodzeniem tkanek, należy przyjąć, że rzeczywiście mamy do czynienia z bólem, który należy leczyć...
– ... i czy w takiej sytuacji zawsze się go leczy?
– Niestety, nie. Co gorsze, ciągle w naszym społeczeństwie, a także wśród niektórych lekarzy panuje przekonanie, że cierpienie jest wpisane w każdą chorobę i nie należy mu poświęcać maksimum uwagi.
– Także w przypadku choroby nowotworowej?
Powyżej zamieściliśmy fragment artykułu, do którego możesz uzyskać pełny dostęp.
Mam kod dostępu
- Aby uzyskać płatny dostęp do pełnej treści powyższego artykułu albo wszystkich artykułów (w zależności od wybranej opcji), należy wprowadzić kod.
- Wprowadzając kod, akceptują Państwo treść Regulaminu oraz potwierdzają zapoznanie się z nim.
- Aby kupić kod proszę skorzystać z jednej z poniższych opcji.
Opcja #1
24 zł
Wybieram
- dostęp do tego artykułu
- dostęp na 7 dni
uzyskany kod musi być wprowadzony na stronie artykułu, do którego został wykupiony
Opcja #2
59 zł
Wybieram
- dostęp do tego i pozostałych ponad 7000 artykułów
- dostęp na 30 dni
- najpopularniejsza opcja
Opcja #3
119 zł
Wybieram
- dostęp do tego i pozostałych ponad 7000 artykułów
- dostęp na 90 dni
- oszczędzasz 28 zł
Pozostałe artykuły z numeru 5/2002: