© Borgis - Postępy Fitoterapii 1/2004, s. 37-39
Aleksander Ożarowski
Witaminy – związki niezbędne dla życia ludzi i zwierząt są agresywnie atakowane
Członek Honorowy Polskiego Komitetu Zielarskiego
Od kilku lat dziennikarze piszą artykuły krytykujące witaminy, że są zbyt drogie, mało skuteczne i powodują w wyższych dawkach szkodliwe działania uboczne. Krytyka ta nie ma podstaw naukowych, a jedynie względy konkurencyjne. Podane liczby statystyczne zaprzeczają tej krytyce.
Witaminy są związkami naturalnymi, działającymi głównie jako koenzymy, katalizują one lub aktywują reakcje chemiczne zachodzące w całym organizmie, a bez ich udziału życie nie jest możliwe. Niektóre witaminy mają również właściwości podtrzymywania wielu procesów biochemicznych, ochrony przed rodnikami tlenowymi i toksynami, przywracania homeostazy wewnątrzustrojowej oraz równowagi kwasowo-zasadowej i odporności.
Początek ery witamin nastapił u progu XX wieku, gdy biochemik polskiego pochodzenia Kazimierz Funk (1884-1967) wyizolował w roku 1912 związek, zaliczony później do grupy witamin B, któremu nadał nazwę witamina. Brak tego związku w organizmie wywoływał charakterystyczne objawy określone jako awitaminoza. Drugim ważnym wydarzeniem było odkrycie w 1928 r. przez węgierskiego biochemika Alberta Szent Györgyi (1893-1986) obecności w materiale roślinnym kwasu organicznego, nazwanego kwasem askorbinowym i uznanego za witaminę C. Za prace te autor otrzymał w 1937 roku Nagrodę Nobla w dziedzinie fizjologii i medycyny.
Nastąpiła fala badań i świetnych odkryć nowych związków roślinnych o charakterze witamin, których niedobór lub brak w organizmie powoduje ciężkie objawy zwane awitaminozami: wit. A (retinol) – zaburzenia widzenia (m.in. ślepotę zmierzchową) i przyspieszone rogowacenie nabłonków; wit B1 (tiamina) – chorobę beri-beri i zespół zapalenia wielonerwowego; wit B2 (ryboflawina) – zapalenie skóry i wrastanie naczyń w rogówkę; wit. B3 (wit. PP, niacyna) – pelagrę (rumień ostrozapalny); wit. B5 (kwas pantotenowy) – osłabienie zdrowotności skóry i jej odporności; wit. B6 (pirydoksyna) – obniżenie czynności układu krwiotwórczego i skóry; wit. B12 (kobalamina) – niedokrwistość megaloblastyczną i zaburzenia neurologiczne; wit. C (kwas askorbinowy) – szkorbut; wit. D (kalciferol) – krzywicę i rozmiękanie kości; wit. E (tokoferol) – zaburzenia procesów rozrodczych i oksydowo-redukcyjnych; wit. H (biotyna) – łuszczenie skóry i łojotok; wit. K (filochinon) – obniżone krzepnięcie krwi; wit. M (kwas foliowy) – niedokrwistość.
Wiedza o zdrowotnym znaczeniu witamin szybko się rozszerzała dzięki aktywności i zdolnościom naukowców różnych specjalności, pracujących w ośrodkach badawczych na całym świecie. Rezultaty ich pracy zawarte są w ok. 200 000 publikacji zamieszczonych w poważnych czasopismach, a także w co najmniej 130 książkach. Oprócz tego w czasopismach popularno-naukowych i w dziennikach zamieszczano krótkie artykuły, notatki i wzmianki o postępach badań i znaczeniu witamin dla ludzi i zwierząt. Również radio i telewizja włączyły się do rozpowszechniania informacji o witaminach. Liczne firmy farmaceutyczne podjęły produkcję postaci leku zawierających witaminy i zestawy multiwitaminowe, inicjując we własnych laboratoriach opracowanie nowych technologii oraz metod analitycznych. Także uczelnie i ośrodki weterynaryjne uwzględniły w swych programach badawczych stosowanie witamin dla ochrony zdrowia zwierząt domowych i hodowlanych oraz dla ich racjonalnego żywienia. Również wytwórnie kosmetyków wprowadziły do swoich wyrobów witaminy, szczególnie antyoksydacyjne, osiągając poważne sukcesy finansowe.
Przetwórczy przemysł spożywczy, rozwijający się żywiołowo w krajach tzw. zachodniego dobrobytu zastosował technologie, które dawały atrakcyjne produkty (np. olej rafinowany, biała mąka, krystaliczny cukier), lecz były one pozbawione całkowicie lub częściowo niezbędnych dla organizmu składników, szczególnie witamin. Dopiero po wielu latach stwierdzono, że rosnąca ilość przypadków chorób degeneracyjnych, zwanych cywilizacyjnymi, ma ścisły związek z odżywianiem się produktami niepełnowartościowymi. Obecnie następuje powolny zwrot ku produktom wzbogaconym w tzw. nutraceutyki.
Odkrycie istnienia w organizmie wolnych rodników tlenowych i szkodliwości ich nadmiaru (tzw. patologia wolnorodnikowa) przyczyniło się do wydzielania grupy witamin i soli mineralnych (tzw. antyoksydantów) neutralizujących i „wymiatających” te rodniki. Witaminy, oprócz zapobiegania wystąpieniu groźnych objawów awitaminoz, okazały się niezwykle cenne, wręcz podstawowe, w regulowaniu bardzo wielu procesów biochemicznych zachodzących we wszystkich narządach organizmu, umożliwiających przywrócenie homeostazy ogólnoustrojowej, czyli zapewnienie pełnej zdrowotności.
Niniejsze krótkie spojrzenie na problematykę witamin pozwala nam zrozumieć, dlaczego bez nich życie na naszej planecie byłoby niemożliwe. Dla osób bliżej zainteresowanych tą tematyką polecam książkę „Witaminy i mikroelementy”, Wyd. Prószyński i Sp. Warszawa, 1997.
Budowany przez 100 lat wspaniały gmach wiedzy i praktycznego zastosowania witamin wydawał się trwałym monolitem, zwłaszcza że zajmował poczesne miejsce, zarówno w medycynie oficjalnej, jak i naturalnej (alternatywnej). Tymczasem od kilku lat rozgłasza się coraz częściej i śmielej wiadomości o niekorzystnych działaniach witamin w większych dawkach, o ich interakcjach z różnymi lekami syntetycznymi, o wątpliwych korzyściach w zapobieganiu niektórym chorobom, a ostatnio kwestionuje się nawet ich przydatność w lecznictwie. W Polsce krytykę witamin podjął tygodnik „Wprost”, ogłaszając kilka artykułów. Cytuję wyjątki:
„Witaminoholicy” (nr 46/1997, s. 78-9). Specjaliści z Health Action International twierdzą, że „suplementacja witaminowo-mineralna uspokaja tylko nasze sumienie. Pieniądze, przeznaczone na te drogie leki, wydaj lepiej na owoce i warzywa, mleko i jego przetwory oraz produkty zbożowe”.
„Nadmierna ilość poszczególnych witamin może działać na organizm jak trucizna, zwłaszcza że nie wiemy, jak po dłuższym czasie zaadaptuje się ona do syntetycznego jedzenia” – uważa prof. Ś. Ziemlański z Inst. Żywności i Żywienia, uznany ekspert od spraw żywieniowych.
„Specjaliści ostrzegają przede wszystkim przed suplementacją witaminami rozpuszczalnymi w tłuszczach A, D, E i K. Związki te mają tendencję do kumulowania się w organizmie i mogą być szkodliwe” – ostrzega dr Ewa Marcinkiewicz z Krakowa.
„Mit witamin” (nr 42/1998, s. 66-7). Omówiono francuski program badawczy wzbogacania żywności w antyoksydacyjne witaminy dla zabezpieczenia przed nowotworami, chorobami układu krążenia i dla określenia zależności między odżywianiem a zdrowiem. Badania mają trwać osiem lat, ale już po czterech latach ogłoszono, że „cel programu raczej nie został osiągnięty, gdyż w przeciwnym razie głośno by się mówiło o rezultatach”. Autorka tego artykułu sugeruje: „może organizm nie umie wykorzystać nadmiaru witamin i soli mineralnych. Potrzebuje tylko pewnej określonej ich ilości. Gdy dostaje ich za mało, zaczyna chorować, a nadmiar po prostu wydala”.
„Ofiary witamin” (nr 16/1999, s. 79-80). W czasopiśmie „Nature” opisano badania wykonane na Uniwersytecie w Leicester: „wykazały one, że podawanie 0,5 g witaminy C dziennie może mieć skutki odwrotne od zamierzonych. Zbyt duża dawka tej substancji wpływa na powstawanie wolnych rodników, a nie na ich neutralizację”.
Powyżej zamieściliśmy fragment artykułu, do którego możesz uzyskać pełny dostęp.
Mam kod dostępu
- Aby uzyskać płatny dostęp do pełnej treści powyższego artykułu albo wszystkich artykułów (w zależności od wybranej opcji), należy wprowadzić kod.
- Wprowadzając kod, akceptują Państwo treść Regulaminu oraz potwierdzają zapoznanie się z nim.
- Aby kupić kod proszę skorzystać z jednej z poniższych opcji.
Opcja #1
24 zł
Wybieram
- dostęp do tego artykułu
- dostęp na 7 dni
uzyskany kod musi być wprowadzony na stronie artykułu, do którego został wykupiony
Opcja #2
59 zł
Wybieram
- dostęp do tego i pozostałych ponad 7000 artykułów
- dostęp na 30 dni
- najpopularniejsza opcja
Opcja #3
119 zł
Wybieram
- dostęp do tego i pozostałych ponad 7000 artykułów
- dostęp na 90 dni
- oszczędzasz 28 zł
Piśmiennictwo
Piśmiennictwo u autora.