Ponad 7000 publikacji medycznych!
Statystyki za 2021 rok:
odsłony: 8 805 378
Artykuły w Czytelni Medycznej o SARS-CoV-2/Covid-19

Poniżej zamieściliśmy fragment artykułu. Informacja nt. dostępu do pełnej treści artykułu
© Borgis - Anestezjologia Intensywna Terapia 3/2006, s. 189-190
Dr n. med. Alina Kowalska-Wolska



Anestezjologia jest sztuką wyjątkową, jedną z niewielu w polskiej medycynie, która nie uległa zgubnej hierarchizacji, pozwoliła młodym ludziom szybko osiągać samodzielność zawodową i otworzyła nam świat. Stało się tak dzięki niewielkiej grupie ludzi, którzy w okresie powojennym włożyli ogrom pracy w celu nauczenia innych tajemnic tego zawodu. Szybko anestezjologia stała się rodzajem straży pożarnej polskich szpitali. Anestezjolog zdobył przebojem pozycję niezastąpionego czarodzieja, umożliwiając chirurgom wykonywanie takich operacji, o których wcześniej nawet nie mogliby marzyć.
Nieliczni skautowie naszego zawodu poruszali się wśród przypadkowych narkotyzerów, często nielekarzy, którzy zaopatrzeni w butelkę eteru lub chloroformu i maskę Schimmelbuscha usypiali, nierzadko na zawsze, nieszczęsnych pacjentów.
Po II wojnie światowej w Polsce było tylko kilku lekarzy potrafiących prowadzić nowoczesne znieczulenie ogólne. Mało było sprzętu, ale jeszcze mniej tych, co umieli się nim posługiwać. Warszawscy anestezjolodzy: doc. Mieczysław Justyna, prof. Stefan Wesołowski, który po ukończeniu słynnego duńskiego kursu w Instytucie Gruźlicy, przez kilka lat oprócz ukochanej urologii zajmował się też anestezjologią, dr Izabela Poklewska, prof. Aurelia Szpiro-Żurkowska, prof. Bogdan Kamiński i dr Janusz Kącki byli wśród tych, którzy nauczeni przez doc. Justynę i prof. Pokrzywnickiego uczyli innych.
W 1953 r. Akademię Medyczną w Warszawie ukończyła 23-letnia Alina Kowalska-Wolska. Po stażu podyplomowym zaczęła pracować jako chirurg w szpitalu Karola i Marii na Działdowskiej. Zainteresowała się jednak niebywałymi możliwościami, jakie stwarzała rurka intubacyjna, kurara i rurka Ayre´a. Jak wszyscy pierwsi w tym czasie, Alinka, jak żeśmy ją, przyjaciele, zawsze nazywali, ukończyła kurs u doc. Justyny i stała się anestezjologiem dziecięcym, jednym z czterech wówczas pracujących w Warszawie (obok dr Izabeli Poklewskiej, dr Teresy Godlewskiej-Marconi i prof. Zdzisława Rondio). Szczególnie zainteresowała ją dynamicznie rozwijająca się kardiochirurgia, a że w Polsce znieczulania do operacji serca nie było się gdzie uczyć, wyjechała na ponad rok do Bostonu, gdzie przeszła solidne szkolenie w Tufts University, Boston Floating Hospital for Children. W Ameryce odnosiła takie sukcesy, że proponowano Jej pozostanie tam na stałe. Współautorka tego wspomnienia, będąc tam po niej i słuchając licznych pochwał i miłych o Niej wspomnień, czuła się naprawdę dumna. Alinka zostawiła w Bostonie po sobie piękną wizytówkę polskości i polskiej medycyny.
Po powrocie z USA przeniosła się na Litewską, do Kliniki Chirurgii Dziecięcej Profesora Jana Kossakowskiego. Tam w 1962 r. uzyskała specjalizację, tam też 13 marca 1964 r. obroniła pracę doktorską: „Porównawcze badania nad znieczuleniem dzieci chloroformem i halotanem”. Zespół z Litewskiej, którego trzonem anestezjologicznym wraz z Alinką była wspomniana dr Teresa Godlewska-Marconi i przybyły z Wrocławia prof. Tadeusz Szreter, umożliwił pierwsze operacje w krążeniu pozaustrojowym, stworzył też pierwszy akademicki oddział intensywnej terapii dziecięcej.
W 1970 r. Alinka wyjechała na stypendium do szpitala akademickiego w Leiden, rozpoczynając swą wieloletnią przygodę z Holandią, torując też drogę innym, również autorom tego wspomnienia. Miała tam wielu przyjaciół jak zresztą wszędzie, gdzie tylko Jej noga postała. Zbierała błękitną porcelanę.
W 1979 r., po powstaniu Centrum Zdrowia Dziecka, zespół Litewskiej podzielił się: część lekarzy pod kierunkiem prof. Szretera, objęła nową placówkę. Alinka wraz z dr Godlewską-Marconi, pozostały na Litewskiej i pracowały tu do przejścia na emeryturę w 1990 r. Alinka jednak nie przestała pracować; do momentu swej choroby dyżurowała w podwarszawskim szpitalu dziecięcym w Dziekanowie Leśnym. W ostatnich latach życie nareszcie przestało ją „kopać”. Prócz pracy zawodowej poświęcała czas i energię ukochanej wnuczce Joasi, z którą to właśnie wybierała się na narty tej feralnej zimy, kiedy straszna choroba pozbawiła ją człowieczeństwa.
Każdy, kto wszedł do ciasnego pokoiku lekarskiego na Litewskiej witany był radosnym uśmiechem i głośnym powitaniem Alinki. Znała wszystkich, którzy się przez anestezjologię dziecięcą przewinęli. Dla jednych miała dobre słowo, dla innych złośliwą (ale nie przygnębiającą) uwagę. Jej niesamowita inteligencja, poczucie humoru, nieodparty urok osobisty wywierały niezapomniane wrażenie.

Powyżej zamieściliśmy fragment artykułu, do którego możesz uzyskać pełny dostęp.
Mam kod dostępu
  • Aby uzyskać płatny dostęp do pełnej treści powyższego artykułu albo wszystkich artykułów (w zależności od wybranej opcji), należy wprowadzić kod.
  • Wprowadzając kod, akceptują Państwo treść Regulaminu oraz potwierdzają zapoznanie się z nim.
  • Aby kupić kod proszę skorzystać z jednej z poniższych opcji.

Opcja #1

24

Wybieram
  • dostęp do tego artykułu
  • dostęp na 7 dni

uzyskany kod musi być wprowadzony na stronie artykułu, do którego został wykupiony

Opcja #2

59

Wybieram
  • dostęp do tego i pozostałych ponad 7000 artykułów
  • dostęp na 30 dni
  • najpopularniejsza opcja

Opcja #3

119

Wybieram
  • dostęp do tego i pozostałych ponad 7000 artykułów
  • dostęp na 90 dni
  • oszczędzasz 28 zł
Anestezjologia Intensywna Terapia 3/2006